Ministerstwo Infrastruktury nie ma obecnie konkretnych planów uruchomienia pociągów zatrzymujących się w Działoszynie i Kłobucku. Wyremontowana infrastruktura pasażerska w tych miastach pozostanie więc niewykorzystana przynajmniej przez kilka kolejnych lat. Resort nie wyklucza dofinansowania przewozów w kierunku Tarnowskich Gór w przyszłości.
Niedawno zakończyła się
modernizacja linii kolejowej 131 na odcinku łączącym województwa łódzkie i śląskie. W jej ramach zarządca infrastruktury, PKP PLK, gruntownie przebudował infrastrukturę pasażerską na stacjach Działoszyn i Kłobuck, mimo że nie jest tam prowadzony ruch pasażerski, a samorządy obu regionów nie zamierzają wznawiać połączeń osobowych. Spółka
oparła się na deklaracji PKP Intercity, które wyraziło chęć uruchomienia tam pociągów dalekobieżnych.
Są pomysły, nie ma finansowania
W 2021 r. poprzednie kierownictwo MI potwierdziło zresztą te plany, informując o zamiarze dotowania w bliżej nieokreślonej przyszłości dwóch lub trzech par kursów z Warszawy w rejon Kotliny Kłodzkiej i Jeleniej Góry. Nowe pociągi miałyby łączyć stolicę m. in. z Łodzią, Zduńską Wolą, właśnie Działoszynem i Kłobuckiem, a także z Opolem i Nysą. Trzy lata później PKP IC wskazało natomiast „Rynkowi Kolejowemu”, że do roku 2030 w ofercie zgodnie z planem transportowym
powinny pojawić się połączenia zatrzymujące się w Zduńskiej Woli Karsznicach, Ruścu Łódzkim oraz Działoszynie i Kłobucku. Przewoźnik nie sprecyzował przy tym relacji, w jakich pojechałyby całoroczne pociągi.
Sprawa obsługi dopiero co otwartych po przebudowie peronów wydaje się jednak bardziej złożona. Dziś MI potwierdza, że zatrzymania pociągów planuje tam PKP Intercity. Jednocześnie nie wskazuje na zamiar dotowania takich połączeń, co w praktyce wyklucza ich funkcjonowanie. – W przyszłości nie jest wykluczone uruchomienie pociągów kursujących po linii 131 z zatrzymaniem na stacji Kłobuck i Działoszyn, ale obecnie nie ma takich planów – stwierdza Anna Szumańska, rzecznik prasowy resortu.
Ewentualne uruchomienie takich pociągów w przyszłości ma być przy tym uzależnione od szeregu czynników, w tym dostępności taboru i środków finansowych. Nasza rozmówczyni podkreśla także, że wciąż trwają prace nad tzw.
horyzontalnym rozkładem jazdy. Ma on stanowić nowy model oferty pasażerskiej opartej na cyklicznych odjazdach i systemowych skomunikowaniach. – HRJ z pewnością przyczyni się do poprawy dostępności transportu kolejowego – ocenia.
Przejazd przez węzeł bez postoju
Wydaje się natomiast pewne, że pociągi dalekobieżne – nawet jeśli wrócą na „Węglówkę” – nie będą zatrzymywać się na stacji Chorzew-Siemkowice, na której niegdyś wyznaczano im postoje. Ma ona charakter węzłowy, bo od linii 131 odgałęzia się tu linia 146 w kierunku Częstochowy. W przyszłości mają dochodzić tu także tory projektowanych odcinków do
Bełchatowa i
Wielunia.
– Perony na tej stacji wraz z infrastrukturą towarzyszącą są przystosowane do przyjmowania pociągów pasażerskich, jednak sama stacja nie jest objęta [krajowym] planem transportowym – tłumaczy Anna Szumańska. Według jej optyki kwestia obsługi Chorzewa leży w gestii województwa łódzkiego, które zresztą od grudnia 2024 r. po wieloletniej przerwie finansuje kursy do Łodzi i Częstochowy realizowane przez ŁKA i Polregio.